4.01.2012
i will never feel anything else until my wounds are healed
czekając aż obiad magicznie sam się zrobi, zamiast wstawiania 'oh-so-weird-but-also-very-artistic-all-i-want-to-do-is-lomo-and-anything-better-than-your-shit' zdjęć, powrócę na chwilę do czasów, kiedy wyżalałam swoje smutne i żałosne przemyślenia na blogu, a wszyscy myśleli, że moje trochę jadowite słówka dotyczą właśnie ich. i dobrze, że nadal tak jest. że ludzie na każdym kroku dopatrują się ataku na ich osobę, niewinną jak aniołek, czystą jak śnieżnobiała pościel wyprana w wizirze do śnieżnobiałej pościeli duszę. bo przecież każdy jest tak idealny, a za wszystkie niepowodzenia w życiu (takie jak cellulit albo rozlany jogurt, bo to przecież most important thing in the world, i can't live without it ;( ) obarczają winą innych, nie próbując ich nawet o tym powiadomić. zamiast stawić czoła 'przeciwnościom losu', wolą gnoić ludzi, których to nie obchodzi, albo i obchodzi, bez nawet słowa wyjaśnienia dlaczego obdarzyli nas pięknym prezentem w postaci pogardy. ale co tam, cieszmy się, że jesteśmy godni chociaż tej pogardy od tak wyśmienitych osobowości, panów świata. szkoda tylko, że nie dopatrują się prawdziwych przyczyn ich wieeelkich klęsk życiowych, bo przecież jeśli coś pójdzie nie tak, to popełnią hirakiri. a tego byśmy nie chcieli, prawda? bo co to byłby za świat bez ludzi, którzy uprzykrzają nam nasze i tak zjebane życie? :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
spadła mi na głowę kula nienawiści
OdpowiedzUsuńja już nie hejtuje, wiec nie wiem skąd ta kula :(
OdpowiedzUsuń